wtorek, 24 stycznia 2017

Dama, gilotyna i młodzieńcza miłość


Rozalia z Chodkiewiczów Lubomirska
Legenda głosi, że gdy ostrze gilotyny spadło na jej szyję, jej matka pisząca listy w pałacu Lubomirskich w Młynowie, miała zobaczyć widmo córki z głową oddzieloną od tułowia. Inna legenda głosi, że widmo nieszczęsnej Różyczki pojawia się w pałacu w Opolu Lubelskim. Tego dnia gdy wykonano wyrok na jedynej Polce ściętej podczas Rewolucji Francuskiej, służba w opolskim pałacu miała słyszeć również przeraźliwy krzyk…

Rozalia Chodkiewiczówna urodziła się 16 września 1768 roku w Czarnobylu. Była córką hrabiego Jana Mikołaja Chodkiewicza, marszałka i starosty żmudzkiego, oraz Marii Ludwiki Rzewuskiej, córki Wacława, hetmana. Wyrosła na przepiękną kobietę. Miała wspaniałą figurę, rudoblond bujne loki, błękitne oczy i lekko zadarty nosek, który dodawał jej uroku. 1 listopada 1785 roku poślubiła Aleksandra księcia Lubomirskiego, kasztelana kijowskiego. Rok później powiła córkę Aleksandrę. Książę Lubomirski odrestaurował dla niej pałac w Opolu Lubelskim, jednak Rozalia bywała tam rzadko. Dowcipna i bystrego umysłu potwornie nudziła się w mężowskich majątkach nic więc dziwnego, że chętnie wybrała się z nim do Paryża, w sierpniu 1789 roku. Zaprzyjaźniła się z Teresą de Lamballe i hrabiną Dubarry, co pomogło jej zaistnieć na dworze wersalskim. Rzuciła się w wir zabaw i uciech, kiedy jednak skończyły się jej pieniądze, wiosną 1791 roku wróciła do kraju.

Jej małżeństwo zaczęło się rozpadać. Rozalia uznawana za ikonę stylu, zainteresowała się księciem Józefem Poniatowskim. Wiesław Klimczak na blogu To ci historia! przywołuje ciekawą historię: Anegdota warszawska opowiada, jak to Rozalia z dwoma równie uroczymi przyjaciółkami arystokratkami: Barbarą Kossowską i Julią Potocką, chciały zrobić niezwykłą niespodziankę księciu Poniatowskiemu. Po przekupieniu kamerdynera, przebrane za Gracje, zakradły się do sypialni księcia. Tam zamierzały poddać swą urodę jego osądowi, tak jak greckie boginie rywalizujące o miano najpiękniejszej. Czekały na księcia ukryte za kotarą. Ale książę nie miał zwyczaju wracać do domu samotnie. Tym razem towarzyszyła mu piękna tancerka. Anegdota, niestety, tutaj dyskretnie się kończy, nie znamy rozstrzygnięcia konkursu o względy nowożytnego księcia-Parysa. Być może do żadnej rywalizacji nie doszło i całe towarzystwo spędziło resztę nocy w rozkosznej zgodzie i harmonii… W końcu była to epoka markiza de Sade… Do poważniejszego związku jednak nie doszło. Kolejnym, na którego zwróciła uwagę Rozalia, był najmłodszy i najwytworniejszy senator Sejmu Wielkiego, Tadeusz Mostowski. Lubomirska wyruszyła za nim w czerwcu 1792 roku do Paryża, zabierając ze sobą pięcioletnią córkę. Mostowski wspominał: „jechaliśmy (...) porwani żądzą ujrzenia Paryża w takiej właśnie chwili (...). Miasto rozkoszy stało się miastem grobów”. Nie było to zbyt rozważne, w październiku 1793 roku została aresztowana. Autorzy bloga Rewolucja Francuska. Fakty i mity, piszą: „Jedną z wersji o powodach skazania Lubomirskiej, podaje kasztelan Leon Dembowski w swoich pamiętnikach (1882). Według niego, księżna bawiła w Paryżu w czasie ścierania się Żyrondystów z Jakobinami. Wprowadził ją do salonu słynnej pani Roland, Mostowski, kasztelan raciąski. Książęca jej godność i zaprzyjaźnienie się z antagonistką Jakobinów stały się dla Robespierre’a powodem jej uwięzienia. Przyjaciele doradzić mieli wtedy nieszczęśliwej, by, ratując się, zeznała przed Trybunałem Rewolucyjnym, iż jest w stanie poważnym… co by, o kilka miesięcy, nim by się środki ratunku znalazły, życie jej przedłużyło.
Dama z gołąbkiem alegoryczny portret Różyczki

Głównym powodem oskarżenia , uwięzienia i skazania Lubomirskiej było odnalezienie w papierach głośnej hrabiny Dubarry, kilku jej listów poufnych z 1793 roku, napomykających w wyrazach współczucia o losie osadzonej podówczas w więzieniu Marii Antoniny. Jeden z listów, przytoczony w urzędowych motywach dekretu potępiającego, posłużył sędziom jako ostateczny dowód, że Lubomirska, interesując się losem królowej, utrzymywała stosunki z rojalistami i zgromadzonymi na wschodniej granicy Francji siłami koalicji antyfrancuskiej. Między papierami, znalezionymi i zabranymi przy rewizji pałacyku hr. Dubarry, Louveciennes, znajdowały się dwa listy, z których jeden, pisany w dniu 6 lipca, bez daty roku, podznaczony był imieniem i nazwiskiem: „Alexandre Princesse Lubomirska”, drugi zaś niepodpisany i również bez daty, pochodził najprawdopodobniej z dnia 11 sierpnia 1793 roku, gdyż wzmiankował o słynnej uroczystości, która odbyła się w Paryżu dnia poprzedniego i miała wyobrażać zespolenie republikańskiej Francji w uczuciu i równości. Osnowa listów tych nasuwała domniemanie, o ścisłych stosunkach korespondentki z Dubarry, o jej współczuciu nad dolą królowej i o wzgardliwym traktowaniu „majestatu ludu”, ujawnionym w ironicznych półsłówkach, rzuconych pod adresem wszechwładnych panów ówczesnej Francji. Niezależnie od tych dwóch listów, znaleziono między papierami innej współobwinionej, pani Rosambeau, list bezimienny, pisany w dniu 11 grudnia 1789 roku z Nizzy, w którym również znajdowała się wzmianka o Lubomirskiej”. 
Dostała obrońcę z urzędu, który bynajmniej nie przykładał się do jej obrony. „Zauważyliście sędziowie – wygłosił obrońca – z jaką szczerością zwracała się do was oskarżona w usprawiedliwieniu swych postępków! Okazała się ona niezmienną przyjaciółką prawdy, ponieważ oświadczyła, że nie chce ratować życia kosztem kłamstwa… Oto wszystko, cokolwiek mogę przytoczyć w jej obronie!” Rozalia została skazana, aby odroczyć wykonanie dekretu oświadczyła, że jest w stanie poważnym (czyli w ciąży). Wróciła do więzienia gdzie lekarzem był Polak Józef Markowski. Ulitował się on nad losem pięknej Rozalii i przeciągał jak najdłużej obserwację lekarską a nawet wystarał się o przeniesienie jej do przytułku narodowego Trybunału Rewolucyjnego. Tu w tragicznych okolicznościach rozkwitł jeszcze jeden romans. Wśród więzionych w przytułku znajdował się młody książę, Karol August Godfryd La Tremouille, potomek jednej z najgłośniejszych rodzin Francji, piękny, według świadectwa źródeł, jak Apollo Belwederski. Książę zachwycony urodą Rozalii próbował ratować piękną cudzoziemkę, przekupiono strażnika, spotkanie było już umówione lecz ktoś zdradził… Prokurator wydał nakaz natychmiastowego ścięcia księcia. Wyrok wykonano. Nie była to jedyna ofiara uczuć wzbudzonych pięknością Polki: Na szyi wicehrabiego Bossancourt, ściętego w dniu 29 Parairiala roku II, za udział w sprawie Admirała, tak zwanej konspiracji czerwonych koszul, znaleziono medalion z portretem ks. Rozalii… (za: blog Rewolucja Francuska). 

Sama Różyczka z Czarnobyla, jak nazwał ją Stanisław Wasylewski położyła głowę pod gilotynę 30 czerwca 1794 roku, córkę jej odesłano do Polski.

Natalia Kicka w swoich pamiętnikach zapisała wspomnienie jedynej córki księżnej, Aleksandry: „ ...o ile pamięta, jak się drzwi więzienne rozwarły, matka powstawszy z barłogu, na którym leżała, wzięła ją na ręce, po schodach niosła, idąc za oprawcami przysłanymi przez Robespierre’a. W sieni więziennej podniosła ją nad głową, wpatrzyła się w nią, uściskała płacząc, postawiła na ziemi i poszła na śmierć”.

Stanisław Kostka Zamoyski
Konrad Ajewski w książce Stanisława Kostki Zamoyskiego życie i działalność 1775-1856, pisał: W 1784 r., w celu załatwienia wspomnianych już spraw związanych z przejmowaniem Ordynacji, Zamoyscy pojechali[Zamoyscy] wraz ze Staszicem do Austrii, gdzie zatrzymali się, jak określił to w swych pisanych po francusku pamiętnikach Stanisław Kostka, w Leopoldville tj. w Leopoldstadt – nieopodal Wiednia, dziś jednej z jego dzielnic. Zamoyscy zatrzymali się wówczas w domu, w którym mieszkała Rozalia Chodkiewiczówna, późniejsza żona Aleksandra Lubomirskiego, stracona potem w Paryżu podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Starsza o lat siedem, szesnastoletnia panna, bardzo spodobała się dziewięcioletniemu wówczas Stanisławowi, który zapałał do niej pierwszą, dziecięcą miłością i marzył o poślubieniu jej za lat dziesięć. Tymczasem wzdychał na kartach pamiętnika pisząc: wszystko jednoczyło się w niej: świeżość, ekspresja, piękna kibić, miała urocze usposobienie, niezwykle wesołe, wręcz szalone, a przy tym była w niej ogromna słodycz. Byliśmy sobie przeznaczeni […]. I ten piękny kwiat został skoszony przez rewolucję […]. O jakże byłem szczęśliwy w jej ramionach.

Artykuł można również przeczytać w nr 3(75)2017 Nowego Kuriera Zamojskiego

sobota, 14 stycznia 2017

Cztery żony Jana Z. :)

Jan Zamoyski
Historia miasta Zamościa i rodu Zamoyskich obfituje w wiele ciekawych wątków i niesamowitych historii. Chociażby postać założyciela miasta Jana Zamoyskiego, który w ciągu swojego życia wyniósł ród Zamoyskich z podrzędnego prowincjonalnego rodu, do jednego z pierwszych w Rzeczypospolitej, postać niezwykła i nietuzinkowa. Jak to dawniej mówiono wołowej skóry nie wystarczyłoby, żeby spisać jego cały życiorys i dokonania, ale też i nie o zwykłe życiorysy tu chodzi. Dziś chciałabym opowiedzieć trochę o jego żonach a było ich… cztery.

     Pierwszą żona Jana Zamoyskiego została Anna Ossolińska. Niewiele o niej wiadomo. Była córką Jana Ossolińskiego herbu Topór i Anny z Orzechowskich herbu Oksza. Anna Orzechowska była macochą Jana Zamoyskiego i prawdopodobnie to ona doprowadziła do ślubu swojej córki z pasierbem. Anna zmarła w 1572 roku. 

 
Krystyna Radziwiłłówna
      Jan Zamoyski długo nie mógł otrząsnąć się po śmierci Anny a do tego jego nowa wybranka nie była łatwą „zdobyczą”. Była nią Krystyna Radziwiłłówna, urodzona 11 sierpnia 1560 roku, córka Mikołaja “Czarnego” Radziwiłła i Elżbiety Szydłowieckiej. O rękę Krystyny Zamoyski starał się trzy lata. Początkowo Radziwiłłowie nie byli mu przychylni gdyż widzieli w nim jedynie swego dawnego ubogiego klienta, gdy kariera Jana zaczęła się rozwijać i nabierać tempa, Radziwiłłom taki mariaż zaczął się opłacać i wyrazili na niego zgodę. Pobrali się 29 grudnia 1577 roku a więc dopiero pięć lat po śmierci Anny. Głośne na cały kraj wesele odbyło się w Warszawie. Uświetniły je turnieje, zabawy, korowody i wystawienie w Ujazdowie pierwszej polskiej tragedii – Odprawy posłów greckich, Jana Kochanowskiego. Był to prezent Kochanowskiego na ślub Jana Sariusza z Krystyną. Odprawa posłów greckich została wystawiona tylko raz, gdyż spotkała się z negatywnym przyjęciem krytyki. Zarzucano Kochanowskiemu nie trzymanie się wzorców antycznych. Sam autor twierdził, że nie łamie zasad, lecz rozwija ideę starożytnego dramatu. W inscenizacji zagrała młodzież magnacka a przygotował ją Wojciech Oczko, kompan Jana Zamoyskiego i lekarz nadworny królów polskich: Zygmunta Augusta, Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy. Co ciekawe Oczko był jednym z twórców medycyny polskiej. Propagował kulturę fizyczną. W szczególności zalecał jazdę konną, zapasy, szermierkę, piłkę i tańce. Jest autorem powiedzenia: „Ruch zastąpi prawie każdy lek, podczas gdy żaden lek nie zastąpi ruchu”. Oczko po raz pierwszy w naszym kraju dokonał pomyślnej rekonstrukcji nosa z zastosowaniem przeszczepienia skóry. Został autorem szóstego w świecie opisu przeszczepienia skóry w 1581 r.
Karta tytułowa "Odprawy Posłów Greckich"
Wróćmy jednak do Krystyny i Jana. Jaki był stosunek Zamoyskiego do żony? W jednym z listów pisał do niej "moje najmilse sercze". Gdy Krystyna zmarła w połogu, 28 lutego 1580 roku, Jan popadł w depresję. W liście do biskupa Jerzego Radziwiłła (swojego szwagra) pisał: bo nie tylko wszystko ine w tym żalu, ale niemal i słońce, które mi świeci, ośmierzło mi, i dalej Żal i smutek mój wielki, którym z dopuszczeniem Pana Boga Wszechmogącego, za co Jemu cześć i chwała niechaj będzie, nawiedzony jestem oznajmuję WM memu m. Panu, to jest, iż to, com ja na świecie najmilszego w towarzystwie nierozdzielnym żywota swego miał, małżonkę bogobojną, uczciwą, wstydliwą, pokorną, powolną i posłuszną, wziąć mi i [...] rozłączyć raczył. W kronice Marcina Bielskiego z kolei znajdujemy zapis: Hetmańscy ludzie byli wszyscy w czerni (bo mu Krystyna Radziwiłłówna żona jego wtóra natenczas umarła), zdali się tedy w onej czerniej barzo ogromni. Zamoyski rozkazał również wykonać portret zmarłej małżonki, który prawdopodobnie był wystawiony podczas egzekwii w kościele Bernardynów, miałoby to duże znaczenie obyczajowe i artystyczne, gdyż byłby to najstarszy znany przykład portretu trumiennego.
Gryzelda Batorówna
          Trzecią żoną Jana Zamoyskiego została urodzona w 1569 roku, bratanica króla Stefana Batorego Gryzelda Batorówna. Pierwszy raz przyszli małżonkowie zobaczyli się na zamku w Niepołomicach, gdzie Jan Zamoyski oczekiwał na przybycie Gryzeldy a stąd razem ruszyli do Krakowa na uroczystość zaślubin. Wesele odbyło się 12 czerwca 1583 roku. Uroczystość była niezwykle barwna i odbiła się echem po całej Rzeczypospolitej. Wesele trwało dziesięć dni. Bartosz Paprocki, autor Herbów rycerstwa polskiego, tak opisuje ową uroczystość: […]Potem szedł elefant właśnie uczyniony, na którym była wieża, z której szły rozmaite sztuki puszkarskie, vellum złote nieśli na trzech wielbłądach trzej murzynowie pięknie ubrani. Za elefantam kawaler po murzyńsku pięknie ubrany, lokajów i giermków kilka pięknie ubranych. […]za oną muzyką czterej trębacze w żółtym a w białym hatłasie, za którymi wyszli wielorybowie dwa, ciągnęli musłę (muszlę) morską, którym z oczu a z gąb woda pryskała perfumowana na ludzie, czyniąc sobie przestrono od wielkości ludzi; na onej muśle siedziała Wenus w złotogłowie prawie dobrym, brunatnym […]. Wszyscy szli mimo króla po razu, tylko te ostatnie dwa kroć, bo było co widzieć, i ochędożnie, i k’temu z onem pryskaniem wielorybów barzo śmiesznie. Miotano pieniądze na placu gdzie te tryumfy były, dosyć nieskąpo. Gryzelda po siedmiu latach pożycia małżeńskiego, w 1590 roku, umiera przy urodzeniu drugiej córki, w wieku 21. Córki umierają w niemowlęctwie.
Barbara z Tarnowskich
    Barbara z Tarnowskich, czwarta żona Jana. Urodziła się w ok. 1566 roku jako córka Stanisława kasztelana sandomierskiego. Jak na owe czasy była bardzo dobrze wykształconą kobietą, potrafiła pisać i czytać, i posiadała dość szeroką wiedzę ogólną. "W r. 1592 Zamojski jadąc z Jędrzejowa do siebie wstąpił do Stobnicy do kasztelana sandomierskiego pana z Tarnowa i ożenił się z jego córką Barbarą”. Wesele odbyło się właśnie w Stobnicy, gdzie znajdowała się rezydencja Stanisława Tarnowskiego a poprawiny w Zamościu. Barbara była od Zamoyskiego młodsza o 20 lat. Z małżeństwa tego przyszło na świat dwoje dzieci: Gryzelda (zmarła w dzieciństwie) i urodzony w 1594 roku syn Tomasz, późniejszy II ordynat, wielki kanclerz koronny, a także dziadek po kądzieli króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego.


Barbara przeżyła męża o pięć lat, zmarła 27 kwietnia 1610 roku. Jako jedyna spośród żon Jana Zamoyskiego, pochowana została w kryptach katedry zamojskiej. Miała 44 lata.


poniedziałek, 9 stycznia 2017

Królewska ulubienica - Urszula z Zamoyskich Mniszchowa

Urszula

Urszula z Zamoyskich Mniszchowa była córką wojewody lubelskiego Jana Jakuba Zamoyskiego i Ludwiki z Poniatowskich (siostry króla Stanisława Augusta). W r. 1773 wyszła za mąż za Wincentego Potockiego z Podhajec. Jak sugerują pamiętniki króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, małżeństwo jego siostrzenicy było nieudane z winy Potockiego. Urszula uzyskała rozwód. Małżeństwo z rozwódką rozważał Grigorij Potiomkin, sondował nawet opinię królewską o ewentualnym mariażu, lecz myśl o tym związku napawała siostrzenicę królewską przerażeniem. 19 lutego 1781 r. odbył się jej ślub w kościele ks. Teatynów w Warszawie z Michałem Jerzym Mniszchem, ze względu na pokrewieństwo przez rodzinę Zamoyskich, musieli uzyskać dyspensę papieską. Żona wniosła mężowi starostwo lubelskie, które Wincenty Potocki otrzymał od teścia Zamoyskiego i oddał po rozwodzie swej byłej żonie. Jerzy Michał Wandalin Mniszech (1748-1806) był filozofem, prawnikiem, historykiem i pedagogiem, marszałkiem wielkim koronnym i szefem kancelarii nadwornej króla Stanisława Augusta. Urszula była ulubienicą króla, należała do jego najbliższego otoczenia, pełniąc na dworze funkcję maitresse de maison. To dla niej król Stanisław August zlecił Dominikowi Merliniemu przebudowę pałacu w Dęblinie. Na wiosnę 1782 roku Urszula wraz z mężem wyjechała na kilka miesięcy do Petersburga. Słynęła z urody ale również z „chorobliwej dumy i tysiąca grymasów”. Udzielała się w teatrze dworskim. Podobno w jej salonie w okresie Sejmu Czteroletniego Julian Ursyn Niemcewicz czytał fragmenty Powrotu posła.
Pałac w Dęblinie

Urszula została wyróżniana przez Katarzynę II, jak pisze August Deboli: „Kiedy pani marszałkowa wielka koronna wzięła … order św. Katarzyny, zdawało się jej, że już cała Polska została szczęśliwą i zaprzątaliśmy się tam przez kilka dni, czy miano przed nią prezentować broń, czy nie”.

Istambuł
Urszula nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Uzyskawszy zezwolenie od króla „W czerwcu roku 1787 ujrzał Stambuł nie widziany dotąd spektakl: wycieczkę z Polski złożoną z... kobiet! Dwunastce dam przewodziła Urszula z Zamojskich Mniszchowa, żona Michała Mniszcha, marszałka wielkiego koronnego, siostrzenica królewska, pani dumna i nieprzystępna. Rej w tej wycieczce wodziła ze Stambułu pochodząca Zofia Wittowa. Ekspedycja, która wyruszyła z Chersonu, opływając następnie cały Archipelag, zaopatrzona była we wszystko. Muzykantów i namiotów nabrali, żeby wysiadać po brzegach morza.”


Król Staś
Po trzecim rozbiorze Mniszchowie wyjechali z królem do Grodna. Urszula potrafiła świetnie zadbać o swoje sprawy, razem z matką Ludwiką Zamoyską nieustannie naciskały na króla, aby interweniował w sprawie zdjęcia sekwestru z ich dóbr.  W Polskim Słowniku Biograficznym odnajdujemy następujące informacje: Z namowy Repnina Mniszchówna podjęła się także nakłaniać ks. Józefa Poniatowskiego do przyjazdu do Petersburga. Mniszchowie należeli do wąskiego grona osób, któremu pozwolono wyjechać z królem w połowie lutego 1797 do Petersburga. Wraz z nim brali udział we wszystkich towarzyskich imprezach i uroczystościach, m. in. w koronacji cara Pawła I w Moskwie, z której Mniszchówna wróciła do Petersburga z tytułem damy portretowej. Mniszchowie prowadzili bardzo wystawne życie, obciążając poważnie finanse królewskie. W owych końcowych latach Stanisława Augusta powstało szereg portretów jego ukochanej siostrzenicy oraz rodziny Mniszchów, malowanych przeważnie, zapewne na życzenie króla, przez Marcelego Bacciarellego. Zaś z inspiracji Urszuli powstał wtedy portret Stanisława Augusta w stroju króla francuskiego Henryka IV malowany przez Vigée Lebrun.
Jerzy Mniszech

Po śmierci króla Mniszchowie powrócili w r. 1798 do kraju i oboje zamieszkali w Wiśniowcu. Zdaje się, że wkrótce po śmierci męża w r. 1806 Urszula wyjechała ze swymi córkami. Była w Wiedniu, ale zatrzymała się dłużej w Paryżu, gdzie mieszkała jeszcze w r. 1808, prowadząc bardzo wystawny tryb życia. Wtedy odwiedziła ją Anna z Tyszkiewiczów Potocka, która w swym pamiętniku nie oszczędziła ciotce ośmieszających ją uwag. Data ani miejsce śmierci Mniszchównej nie są znane. Podawany w genealogiach rok 1808 wydaje się wątpliwy. Wielka Encyklopedia Ilustrowana podaje, że Urszula zmarła we Lwowie w r. 1816. 

czwartek, 5 stycznia 2017

Katarzyna z Ostrogskich i Tomasz Zamoyscy – druga para ordynatów zamojskich



Tomasz urodził się w piątek 1 IV 1594 r. jako syn Jana i Barbary z Tarnowskich Zamoyskich, ona – Katarzyna około 1600 roku, jako córka Anny z Kostków i Aleksandra Ostrogskich. Zostali połączeni węzłem małżeńskim 1 marca 1620 roku w kościele jezuitów w Jarosławiu. Ich małżeństwo trawało do 8 stycznia 1638 roku, kiedy to Tomasz Zamoyski zmarł, Katarzyna żyła jeszcze 4 lata, ale nie wyszła ponownie za mąż. Zajęła się opieką nad trójką dzieci i Ordynacją Zamoyską.

Jan Zamoyski zadbał o to, aby młody Tomasz, otrzymał staranne wykształcenie. Zadanie to powierzył słynnemu w całej Europie poecie Szymonowi Szymonowicowi, który wykładał na Akademii Zamojskiej, zajmując się równocześnie wychowaniem Tomasza. Szymonowic napisał instrukcję „O wychowaniu IMści Pana Tomasza”. Młody Tomasz przerabiał kurs nauk Akademii, oprócz języka łacińskiego i greckiego uczył się również języka niemieckiego, tureckiego i tatarskiego. Szymonowic napisał dla hetmanowica specjalny słownik grecko-łacińsko-polski, z którego Tomasz uczył się „wokabuł” o zwierzętach, ptakach i rybach. Kierowanie wychowaniem młodego Zamoyskiego było trudne gdyż po śmierci ojca zapanowały kłótnie i spory pomiędzy opiekunami małoletniego Tomasza. Jak przystało na przyszłego ordynata, Tomasz odbył peregrynację po Europie. W liście z Paryża z 1616 r. pisał do swojego wychowawcy: „Nigdy nie zapomnę tych trudów, które od dzieciństwa mego podejmowałeś około mego wychowania i nauczania nie ma nikogo, komu bym w tym względzie więcej był winien niż tobie”. W ciągu 2 lat (XII 1615 –XII 1617) Tomasz odwiedził kolejno: Gdańsk, Malbork, Elbląg, Szczecin, Lubekę, Hamburg, Kolonię, Brukselę, Antwerpię, Lejdę, Amsterdam, Londyn, Tours, Orlean, Paryż, Marsylię, Genuę, Lukkę, Neapol, Rzym, Padwę, Wenecję, a wracając do domu przez Szwajcarię, Bawarię, Śląsk, zatrzymywał się w Pradze, Poznaniu, Łowiczu i Warszawie. Przebywał na dworach królewskich, osobiście poznając Jakuba I i Ludwika XIII, oraz wielu dostojników, wodzów, dyplomatów.
W 1620 r. ożenił się z Katarzyną Ostrogską , która wniosła mu w posagu część olbrzymiej fortuny Ostrogskich tj. 6 zamków, 13 miast, 222 wsie oraz 90 folwarków, pomnażając i tak wielką fortunę Tomasza. Ich ślub odbył się w kościele jezuitów w Jarosławiu. . Mieli troje dzieci: Gryzeldę Konstancję (przyszłą żonę księcia Jeremiego Wiśniowieckiego), Joannę Barbarę (wydaną za mąż za Aleksandra Koniecpolskiego) oraz syna Jana II Zamoyskiego, III ordynata zamojskiego.

W 1628 roku Tomasz został starostą generalnym krakowskim (łącznie zarządzał 8 starostami) i podkanclerzym koronnym. W 1635 otrzymał także kanclerstwo wielkie koronne. Zakończył budowę fortyfikacji miejskich (umieścił na bastionie VII swój herb, obecnie w schodach ratusza). W 1634 w Zamościu podejmował rodzinę królewską. Troszczył się o rozwój miasta. Wydał przywileje dla 7 cechów, sprowadził sukienników z Flandrii, wspierał miejscowych Ormian. Ufundował nowy gmach Akademii oraz funkcjonującą przy niej szkołę elementarną. Doprowadził do wykończenia budowy Kolegiaty, podarował jej 4 wielkie obrazy przedstawiające życie św. Tomasza, drogocennymi ornamentami, krzyżem srebrnym z relikwiarzem. Razem z małżonką Katarzyną ufundował kościół franciszkanów i przyczynił się do wzniesienia świątyni ormiańskiej. Wspierał znacznymi sumami budowy kościołów w Szczebrzeszynie (W Kojcu w Parku Miejskim w Zamościu można zobaczyć jego tablicę fundacyjną z Kościoła św. Katarzyny w Szczebrzeszynie), Tomaszowie i Turobinie. Potwierdzał przywileje dla miejscowych Ormian i Greków. Zmarł przedwcześnie w wyniku powikłań związanych z nękającym go artretyzmem.
Pogrzeb Tomasza odbył się dość szybko (w ciągu miesiąca od śmierci). Uroczystości przebiegały następująco: „wkrótce po zgonie, który nastąpił w komnacie kanclerza na zamku zamojskim, ciało przeniesiono do innej sali. Było w niej wystawione do 11 stycznia wieczorem, kiedy włożone zostało do trumny i umieszczone w innym pokoju, specjalnie już przygotowanym (ściany obite czarnym suknem, a trumna przykryta szarym franciszkańskim materiałem). W tak przysposobionej komnacie kontynuowano składanie hołdów oraz odprawiano msze święte. Czuwanie, jak zapewnia zaufany sługa, nie ustawało nawet w nocy. Właściwe uroczystości pogrzebowe odbyły się 9 lutego 1638 r. Rozpoczęła je przemowa ks. Stanisława Szałapskiego SJ pt. Przenosiny […] Tomasza Zamoyskiego Wielkiego Kanclerza Koronnego do grobu abo kazanie krótkie miane, gdy ciało Jego Miłości z Pałacu Zamoyskiego do grobu niesiono, 9 dnia lutego roku Pańskiego 1638, poprzedziła ona przeniesienie trumny do zamojskiego kościoła farnego pw. Świętego Tomasza Apostoła. Mszę pogrzebową odprawił arcybiskup lwowski, imiennik poety z przełomu stulecia szesnastego i siedemnastego, ks. Stanisław Grochowski, okolicznościowe kazanie wygłosił zaś spowiednik zmarłego, ks. Bartłomiej Sylwiusz SJ, tytułując je Kopie Zamoyskich przyozdobione abo kazanie pogrzebne […] Tomasza Zamoyskiego. Następnie, po odprawieniu stosownych ceremonii, trumnę z ciałem pochowano w krypcie pod kaplicą Przemienienia Pańskiego. Kolejny etap uroczystości, który dokonał się jeszcze w murach świątyni, stanowiło pocieszanie najbliższej rodziny zmarłego, żony i trojga dzieci, przez zgromadzonych dostojników świeckich. Najpierw przekazano kondolencje od pary królewskiej, następnie mowy wygłaszali senatorowie. Wśród nich zaś obecny na uroczystości zawołany orator Jakub Sobieski, którego wypowiedź dochowała się w części do naszych czasów. Wygłoszono też podziękowanie wobec gości w imieniu żony, Katarzyny z Ostrogskich, jak też dzieci. Dalsze uroczystości, tj. poczęstunek, odbywały się w zamku zamojskim (dla najważniejszych gości), w gospodach, w ratuszu miejskim (dla kapłanów), koło cmentarza (posilali się tam ubodzy). Drugiego dnia, czyli 10 lutego, odbyły się egzekwie przygotowane pod patronatem profesury Akademii Zamojskiej.” [za Michał Kuran, Ku nieśmiertelnej sławie…]. Podczas uroczystości Stanisław Szałapski powiedział: „Nie umarł Jaśnie Wielmożny Tomasz Zamoyski wielki kanclerz Korony Polskiej. Żyje nieumierająca dusza. Żyje nieśmiertelna sława, która potomnym czasom o wielkim Mężu Tomaszu Zamoyskiem powiadać będzie; i jeżeliby kiedy animusze polskie w sprosnych wyrodkach obumierać miały, zacnością, dzielnością, przeciw Bogu pobożnością, przeciw Ojczyźnie odważnością, imieniem samym wielkiego kanclerza Tomasza Zamoyskiego odżywiać się będzie”.

Katarzyna Zamoyska była bardzo oddana swojemu mężowi, zachowały się jej przepiękne listy do Tomasza: mój kochaneczku serdeczny… godziny liczę melankolijej, a każda godzina tygodniem mi się widzi. Po śmierci Tomasza gospodarowała ordynacją w imieniu ich syna Jana. Zmarła 6 października 1642 roku. Gdy w 1989 roku porządkowano krypty zamojskiej kolegiaty, jej zwłoki były najlepiej zachowane. Pochowana była w brązowej wiotkiej sukni, w czepku, przykryta tiulem, zgodnie z tradycją prawosławną bez butów. W rękach trzymała krzyż prawosławny, na piersi torebkę z różańcem, obok leżał krzyż katolicki. Zamojscy przewodnicy opowiadają, że Katarzyna Zamoyska czuwała nad podziemiami zamojskiej katedry (wtedy jeszcze kolegiaty), gdzie wieczny spoczynek znaleźli wszyscy zamojscy ordynaci oraz niektóre ordynatowe i inni członkowie rodziny Zamoyskich. W 1920 roku podczas wojny polsko-bolszewickiej w Zamościu znalazł się zwiad Armii Konnej Budionnego przybyły spod Komarowa. Wszedł do kolegiaty i otwartych podziemi, które były akurat sprzątane. Żołnierze zaczęli dewastować trumny w poszukiwaniu kosztowności. Jeden z nich, prawdopodobnie dowódca zwiadu, znalazł pod jedną z trumien zalakowany kociołek, pomyślał sobie, że pewnie to jakieś dobre stare wino mszalne, wyjął szablę i palnął w korek. Zawartość chlusnęła mu w twarz a on padł martwy. Pozostali tak się wystraszyli, że uciekli. Okazało się, że był to kociołek z wnętrznościami Katarzyny z Ostrogskich (do XIX wieku ciała Zamoyskich były mumifikowane i wnętrzności były przechowywane oddzielnie). Tak więc można powiedzieć, że ordynatowa obroniła kolegiatę.

środa, 4 stycznia 2017

Chyba trzeba tu trochę odkurzyć!

źródło: Wikipedia
Dawno tu nie zaglądałam i siłą rzeczy nie publikowałam nowych postów. Jednak Nowy Rok to czas najróżniejszych postanowień, ogarniania swojego życia, nowych wyzwań itp. Więc może, nie jako noworoczne postanowienie, bo tych się z reguły nie realizuje, ale jako dobry czas na nowy początek wracam do zajmowania się "Krynolinami"... Będzie dużo o paniach Zamoyskich, Zamościu, trochę może o moich podróżach małych i dużych, o próbach krawieckich i przewodnickich przygodach.

Serdecznie zapraszam! :)