sobota, 22 listopada 2014

Żona dwóch mężów - Konstancja z Czartoryskich Zamoyska (z Korca)

Konstancja z Czartoryskich Zamoyska
repr. Muzeum Zamojskie w Zamościu
Pani Konstancja (1742-1797) była córką Stanisława Kostki łowczego koronnego i Anny z Rybińskich Czartoryskiej. W 1763 roku spisano intercyzę pomiędzy nią a Klemensem Józefem Zamoyskim VIII ordynatem (syn Tomasza Józefa Zamoyskiego VII ordynata i Anieli Teresy z Michowskich). Ich siedzibą był pałac w Klemensowie. Małżeństwo nie dochowało się potomstwa. Klemens Józef był słabego zdrowia i dosyć młodo zmarł (1767 r.) na "konwulsje". Konstancja wyszła za mąż za stryja Klemensa, Andrzeja Zamoyskiego, kanclerza koronnego, który później został X ordynatem. Konstancja i Andrzej Zamoyscy wraz z dziećmi zamieszkali w Zamościu.

Repr. za A. Cholewińska - Kruszyńska, Piękna i dobra.
Opowieść o Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, Kozłówka 2008

piątek, 21 listopada 2014

Ta do której wzdychał sam Napoleon - Marianna z Granowskich Zamoyska

Marianna z Granowskich i Aleksander August Zamoyski
Marianna z Granowskich była żoną Aleksandra Augusta Zamoyskiego XI ordynata. Urodziła się w 1774 roku jako córka Michała Antoniego Granowskiego herbu Leliwa i Marii Aleksandry Radziwiłł. Aleksander Zamoyski pojął ją za żonę w 1798 roku, wcześniej Marianna była żoną Adama Chreptowicza, z którym rozwiodła się dla Aleksandra. Po ślubie zamieszkali w Zwierzyńcu gdzie pod koniec listopada 1800 Aleksander umiera. W 1804 roku Marianna wychodzi po raz trzeci za mąż za księcia Kazimierza Lubomirskiego z Dubna. Stanisław Kostka Zamoyski, nowy ordynat oddał jej w dożywocie prawo do użytkowania pałacu w Kozłówce. W 1806 roku Marianna stała się obiektem westchnień samego Napoleona. Cesarz wypatrzył piękną panią Mariannę na jednym z balów i czynił awanse. Podobno pani Lubomirska, jak pisze w swoich pamiętnikach Natalia Kicka, musiała salwować się ucieczką na wieś przed zapowiedzianą wizytą cesarską. W 1812 roku zmarł jej 3 mąż i pani Marianna opuściła Kozłówkę, wyjechała do Warszawy i zamieszkała w klasztorze Wizytek. Później wyjechała do Wiednia. Podróżowała po Włoszech. Sympatią darzył ją Zygmunt Krasiński (autor Nie-Boskiej komedii) W listach pisał do niej: "najdroższa księżno, prawie matko moja". Zmarła w Wiedniu, 12 czerwca 1846 roku, przeżywszy 72 lata.
Nagrobek Marianny z Granowskich w kościele w Kamionce za: http://kamionka.parafia.info.pl/index.php?p=showart&id=8


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Z sekretarzyka pani Anny...

Zegarek z kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich
należał prawdopodobnie do Anny z Zamoyskich Sapieżyny,
info za: http://muzeum.czartoryskich.pl/pl/node/15748
 Zegarek z kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich, Sygnowany przez Abrahama Louisa Bregueta należał prawdopodobnie do Anny z Zamoyskich Sapieżyny a nabył go prawdopodobnie, wraz z 6 innymi, jej mąż Aleksander Antoni Sapieha. Następnie zegarek należał do córki Anny - Anny z Sapiehów Czartoryskiej, żony x. Adama Jerzego Czartoryskiego.

za: www.facebook.com/konterfektypanzamoyskich



Zegarek z kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich
należał prawdopodobnie do Anny z Zamoyskich Sapieżyny,
info za: http://muzeum.czartoryskich.pl/pl/node/15748
Zegarek z kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich
należał prawdopodobnie do Anny z Zamoyskich Sapieżyny,
info za: http://muzeum.czartoryskich.pl/pl/node/15748

środa, 30 lipca 2014

Piękna Zofia i zapomniany kompozytor

Przypuszczam, że
Okładka płyty Lessela z podobizną
Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej
Zofia z Czartoryskich, żona Stanisława Kostki Zamoyskiego, XII ordynata, uznawana za najpiękniejszą Polkę XIX wieku, zagości na moim blogu jeszcze nie raz. Tym razem najnowsza ciekawostka do jakiej ostatnio dotarłam.


Zo
fia była córką słynnej księżnej Izabeli z Flemingów Czartoryskiej, wychowywała się w Puławach razem z Franciszkiem Lesselem, mało znanym polskim kompozytorem. Jego ojciec był z pochodzenia Czechem, natomiast matka?... plotki głoszą, że być może była nią księżna Izabela. Franciszek był jedynym Polakiem, który został uczniem Józefa Haydna. Za najciekawszy jego utwór uznawany jest koncert fortepianowy C-dur op. 14 z motywami ludowymi (mazur, pieśń kozacka).

Co oprócz wspólnego dzieciństwa łączy piękną Zofię i Franciszka? Otóż Lessel zadedykował Zofii wspomniany wyżej piękny koncert fortepianowy, którego można posłuchać klikając w link poniżej. Zapraszam 

http://www.youtube.com/watch?v=b4N95zeJugM

źródło: http://classicsunday.wordpress.com/recenzje/lessel-franciszek-works-for-piano-and-orchestra/

piątek, 13 czerwca 2014

Zamość „tibi dabit, quod totius denegat orbis”.


Dziś troszkę frywolniej... 

czyli Bogusław Radziwiłł do Jana Sobiepana Zamoyskiego 



A ponieważ moim skromnym zdaniem pan Leszek Teleszyński był idealnym Bogusławem to zamiast oryginalnego portretu fotos z Potopu 

Leszek Teleszyński jako Bogusław Radziwiłł w "Potopie".


Wielmożny Miłościwy Panie Podczaszy Koronny
A mnie wielce Miłościwy Panie i Bracie!

Dopiero teraz widzę, że koło Zamościa „benignum clima” [żyzna okolica], kiedy takie w tym horyzoncie rodzą się kreatury [postacie], które również ani w Wenecji, ani we wszystkiej włoskiej nie mają ziemi i teraz dopiero WM MP Panu to ganię, żeś tak daleko po świecie jeździł, mając tak piękną w okręgu swoim rodzinę. Kiedym w domu przyjaciela mego, a sługi WM MP Pana JM Brzozowskiego widział jego nadobniusieńską „consortem” [małżonkę], jeśli kędy na świecie, tedy tu w tej gościnie życzyłbym sobie miłej z WM MP Panem zażyć komitywy, bo wiem, Bracie kochany, żebyś nie tylko wzdychał „amorose”, ale też ryczał jako wół, lecz izali nas Bóg sprowadzi kiedykolwiek w Słucku? Ponieważ teraz nie mogliśmy się z sobą nacieszyć w obozie, a że nieprędko z pewnych przyczyn nam się z sobą widzieć dostanie, radzę jako życzliwy i miłujący brat, żebyś koło domu gruchał, a bocianom na zimę cudzoziemskie zostawił kraje, gdyż Zamość „tibi dabit, quod totius denegat orbis” [Zamość da Tobie, czego cały świat odmówi].
Piszę to z experiencji do WM WM Pana, bo chociam tylko przenocował, tedym się przecie tak w rzeczach przejrzał, żebym nie podrwił, gdyby mi przyszło zapisywać gospodę WM WM Panu, który ninie „peccas popularitate” [zbytnio grzeszysz gminnymi skłonnościami], a o wynioślejsze nie ocierasz się figury. Dałby to Pan Bóg, żebyś mnie WMć rektorem w swej uczynił Akademii, czytałbym Wmci memu Kochanemu Bratu takie lekcje, żebyś wkrótce świątobliwego sługę „in meditationibus fututoriis” [w praktykach wszetecznych] przeszedł, byle przyrodzenie w piernatkach Wmci służyło lepiej niż na strychu paryskim. W tym myśli mych rozerwaniu, tym się cieszę tylko, żem WM WM Pana nie zastał w Zamościu, bo wiem, że byś WM WM Pan męską niewinność do skazy i makuli [grzechu] jakiej był przyprowadził.
Zaczym zostaję „in virginitatis flore” [w kwiecie niewinności] daleki od zamojskich syren pokus, samego siebie łasce i miłości WM WM Pana braterskiej pilno oddaję, WM WM Pana życzliwy brat i sługa powolny.
B.Radziwiłł
Oznajmuję WM WM Panu, że w Słucku bastion, który zowią Zamojskiego bulwerdem, całe stanął, nie dostaje do niego tylko przyobiecana prze WM WM Pana armata. Orszewo 9 II 1654.

czwartek, 12 czerwca 2014

Pierwsze spotkanie, pierwsze wrażenia...

Zofia z Czartoryskich Zamoyska


Stanisław Kostka Zamoyski, XII ordynat
czyli Zofia Czartoryska o swoim przyszłym mężu Stanisławie Kostce Zamoyskim:

"Ze Lwowa wyjechaliśmy do Puław na Zamość. Gdyśmy przybyli do tego miasta a moja matka cierpiała na migrenę, zatrzymała się na poczcie, zaraz tam przybył hr. Aleksander Zamoyski, najstarszy syn Konstancji z Czartoryskich Zamoyskiej (wdowy po kanclerzu Andrzeju Zamoyskim), w imieniu matki zapraszał nas, abyśmy przyjęli gościnę w zamku. [...] Jak tylko moja matka uczuła się zdrowszą, udaliśmy się na zamek, gdzie nas przyjęto z wielką grzecznością i przyjaźnią. Zastaliśmy tam oprócz wspomnianego Aleksandra Zamoyskiego jego siostrę, późniejszą księżnę Sapieżynę, moją kochaną i drogą bratowę, i jej brata młodszego Stanisława Zamoyskiego w zielonym fraczku, z wysokim kołnierzem i wielkim tupetem (czubem) pudrowanym, z miną trzpiota, którego wstrzymywało co chwila surowe wejrzenie matki. Daleką była ode mnie myśl, że to będzie właśnie mój mąż... "

środa, 11 czerwca 2014

Jan Zamoyski à la mode

Jan Zamoyski

Kiedy posłowie moskiewscy przybyli do obozu wojennego pod Pskowem, a było to 18 lipca 1581r., wyznaczył im kanclerz audiencję, starannie się do niej przygotowując. Jak obrazowo opowiada ksiądz Jan Piotrowski, Zamoyski "pokazał wówczas blask swój".

Jadąc do namiotu królewskiego na rozmowy, był ubrany na czarno według mody włoskiej i dosiadał konia tureckiego.
Niezwykle kolorowo natomiast prezentował się orszak towarzyszący. a więc znajdowało się przy kanclerzu czworo pacholąt w "błękitnych atłasowych marinarach i sajanikach" czyli krótkich bluzach żołnierskich przewiązanych w pasie. Na głowach przy kapeluszach kołysały się miękko białe strusie pióra. Jedno pacholę niosło za nim buławę hetmańską. Otaczało kanclerza czterdziestu hajduków z rusznicami. Pozostali słudzy wystąpili w błękitnych atłasowych deliach.
Bonifacy Vanozzi piętnaście lat później widział Zamoyskiego ubranego "po rusku", a mianowicie w płaszczu czyli ferezji ze szkarłatu długiej do kostek i w żupanie z adamaszku karmazynowego. Kanclerz nosił koszule z haftowanymi kołnierzami. W cieplejszej porze roku ubierał się podobnie, z tym, że była to odzież z cieńszych tkanin. Dobrze czuł się w butach podkutych po polsku. Zawsze pamiętał o szabli u boku i nożu tureckim za pasem.

fragment artukułu p. B.Sawy "Jana Zamoyskiego noce i dnie" opublikowanego w Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym.

wtorek, 10 czerwca 2014

Joanna i Virtuti Militari

Joanna Żubrowa
Urodziła się w 1772r. w Berdyczowie na Kresach Rzeczypospolitej. Była szlachcianką, córką porucznika Pasławskiego. Jej drugim mężem był Maciej Żubr herbu Pomian. W 1807 roku Maciej Żubr zaciągnął się do wojsk Księstwa Warszawskiego, Joanna również zgłosiła się na ochotnika, w męskim przebraniu, podając się za młodszego brata swojego męża. „Jej rysy grube i obejście żołnierskie pokrywały w zupełności jej płeć niewieścią”. Od 1808 r.

Akt zgonu Joanny Żubrowej
Archiwum Narodowe w Łodzi
służyła z mężem w 4 kompanii 4 batalionu 2 pułku piechoty. Po jakimś czasie mistyfikacja się wydała, lecz dzięki jej determinacji i odwadze, świetnej znajomości musztry, poczuciu humoru i uczynności, pozwolono jej pozostać w wojsku. W nocy z 19 na 20 maja 1809 r. brała aktywny udział w szturmie na zamojską twierdzę. W swoim pamiętniku zapisała: [mimo silnego ostrzału] „z kilkoma tylko współkolegami pierwsza wdarłam się na wały Bramy Szczebrzeskiej”. W rozkazie dowódcy zapisano: „dobrze się przysłużyła dzielnością i walecznością, dając przykład innym, w nocnym szturmie, na grad pocisków nie zważając z mężnym spokojem znalazła się na wałach, atak za sobą pociągnąwszy heroicznym przykładem innych do skutecznego opanowania ich się przyczyniła”. Za jej dzielny czyn Książe Józef Poniatowski odznaczył ją, jako pierwszą kobietę w historii polskiej wojskowości, krzyżem srebrnym Orderu Virtuti Militari, którego jednak wydania komisja odznaczeń jej odmówiła jako kobiecie. Zaproponowano jej w zamian sumę pieniędzy. Tu Joanna ujęła się honorem „wzgardziłam tą nikczemną propozycją, bo ja nie dla pieniędzy lecz o wyzwolenie ojczyzny walczyłam”. Książę Poniatowski ofiarował je honorowy podarunek – zdobyty na wrogu sztucer tzw. szturmak. Joanna i Maciej wstępują do 17 pułku piechoty gen. Jana Dąbrowskiego. Tam Joanna awansuje na sierżanta a Maciej na podporucznika. Oboje biorą udział w wyprawie moskiewskiej 1812r. Joanna znów wsławiła się bohaterstwem i tym razem otrzymuła krzyż Virtuti Militari i awans na sierżanta. Joanna brała udział w 17 bitwach i oblężeniach. Później oboje osiedlają się w Popowicach koło Pątnowa w ziemi wieluńskiej. Po śmierci męża Joanna przeprowadza się do murowanego dworku w Wieluniu przy dzisiejszej ul. 3 maja 1. W czasie szalejącej epidemii cholery umiera dotknięta chorobą, 9 sierpnia 1852r. w wieku 80 lat.
aut. tekstu: S. Jagoda i D. Lipska

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Spacerkiem po Zamościu...

Spacerkiem po Zamościu
(część Południe - Południowy Wschód)

Ratusz

"Skarbiec Wina" zaprasza nie tylko na wino :)

Dawny kościół ss. Klarysek pw. św. Anny -
obecnie sala koncertowa Szkoły Muzycznej w Zamościu.

Wieża ratuszowa

Wieże Zamościa

Mostki miłości...

Kościół św. Mikołaja

Nowa Brama Lwowska

Stara Brama Lwowska i fragment Nadszańca

Plateau bastionu VII i fragment Nadszańca

Kazamata Wielka bastionu VII

Tajemnicza Twierdza Zamojska -
trasa turystyczna Bastionu VII

Ballada o Florianie Szarym*

Kolejna zamojska ciekawostka muzyczna



Ballada o Florianie Szarym*

z opery "Rokiczana" Stanisława Moniuszki*

Leżał tam pomiędzy inszymi
pod drzewem na gołej ziemi szlachcic jeden
żołnierz stary
nazywał się Florian Szary.
Kopia była w pierś mu wbita
i wydarte miał jelita.
Wtedy król z litością rzecze:
"Jak ty cierpisz,
biedny człecze!"
A on na to tak odpowie:
"Panie! Nie żal się mej doli,
bo zły sąsiad gorzej boli
niż jelita wyciągnięte,
niźli kopia wbita w pierś!"
Popłynęła łza królowi
i do swoich wtedy rzekł:
"Dzielny to i mężny człek!
Trzeba go zachować nam,
aby z tak mężnego rodu
cześć wyrosła dla narodu."

*Florian Szary legendarny protoplasta Zamoyskich, choć nie tylko tego jednego rodu. To właśnie z tą postacią jest związana legenda powstania herbu Jelita.
*Opera "Rokiczana" nigdy przez Moniuszkę nie została ukończona, ale do powstałych już utworów od czasu do czasu sięgają artyści operowi. 

Hrabina, kompozytorka i do tego z domu Zamoyska!


Była wnuczką Stanisława Kostki Zamoyskiego XII ordynata. Jej ojcem był hrabia Józef Saryusz Zamoyski, a matką Eleonora Abensberg-Traun.


Ludmiła Zamoyska bo o tą panią tu chodzi, urodziła się 24 marca 1829 roku w majątku rodzinnym Brestovany na Słowacji lub w Trnavie. Na początku lat 60.-tych XIX w. Ludmiła na wiedeńskim dworze arcyksiężnej Zofii Wittelsbach,(matki Franciszka Józefa I) zajmowała się organizacją koncertów i przedstawień muzycznych. Kształciła się muzycznie nie tylko jako odtwórczyni utworów muzycznych ale także ich kompozytorka. Jej utwory cieszyły się dużą popularnością. Utrzymywała przyjacielskie kontakty z wieloma znanymi postaciami, na przykład z Klarą Schumann i Franciszkiem Lisztem z którymi konsultowała swoje utwory. Do majątku rodzinnego w Brestovanach przywiozła fortepian, na którym grała razem z Lisztem właśnie. W 1865 roku wyszła za mąż za polskiego hrabiego Michała Tadeusza Giżyckiego. Po ślubie zamieszkała z mężem w jego majątku koło Lwowa. Komponowała przeważnie utwory fortepianowe. Zmarła 16 września 1889 roku w Baden (Austria).

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Lany Poniedziałek na Lubelszczyźnie przełomu XIX i XX wieku

Konstanty Rostworowski tak pisze o Dyngusie: "Śmigus uświęcony pogańską jeszcze tradycją miał u nas przebieg następujący. Chłopaki brali siłą dziewczyny i zaciągali je pod „rynienkę”,[…] Tam trzymano je mocno, żeby delikwentki były całe oblane i nie pozostało na nich ani suchej nitki. Oblewano się też na całego po domach i na podwórzu. „Moczono” dziewczyny w stawie, śmigus w Gałęzowie miał przebieg żywiołowy. Szczególnie poszkodowane były co ładniejsze panny, które musiały moknąć i być narażone na skoncentrowane ataki jurnych kawalerów, którym też się dostawało. Ponadto przyjeżdżała straż ogniowa, polewając z sikawek wszystkich i wszystko. Trzeba się było wykupić poczęstunkiem z wódką". Z kolei Krystyna z Marsów Gawlikowska obyczaj ten wspomina tak: "Śmigus–dyngus, bardzo stary obyczaj był, ale u nas w Sądowej Wiszni nie było oblewania się całymi wiadrami. Wszystko rozpoczynały dzieci, które polewały wodą swoich rodziców z samego rana, co kończyło się obopólnym polewaniem przed domem, najczęściej z różnych dzbanuszków. I zabawa ta w zasadzie kończyła się przed południem". Natomiast Maria z Gołuchowskich – Dębińska Dyngusa wspomina następująco:"[…] Także w domu , korytarze i pokoje, niestety pływały w wodzie… Przyjemnie, ale ostro. Panowie lubili dopadać panie jeszcze w łóżkach, z samego rana. Robił się w domu wrzask, ale zwyczaj ten kultywowano i przyjmowano go z radością. Delikatnie wodą polewały się bardzo wytworne panie i starsi panowie. My młodzi mieliśmy ogromną przyjemność i frajdę w tym, żeby zalać kogoś w łóżku. Podobnie zresztą było na wsi, gdzie chłopcy oblewali dziewczęta całymi wiadrami wody. I nie miało znaczenia czy oblana została dziewczyna wiejska, czy panienka ze dworu. A fakt, że polano wodą panienkę ze dworu dla mieszkańców wsi był wspomnieniem na całe życie". W zależności od zwyczaju panującego w danej rodzinie Dyngus trwał do określonej godziny, po wyznaczonej porze oblanie kogoś wodą nie leżało w dobrym tonie.

sobota, 12 kwietnia 2014

Zaginiona dama

Na portrecie namalowanym w 1872 roku przez Jana Matejkę widzimy Anielę z Potockich Zamoyską, żonę Konstantego Zamoyskiego założyciela Ordynacji Kozłowieckiej. Konstanty Zamoyski był przez kilka lat kuratorem Ordynacji Zamoyskiej, zanim mógł ją objąć Maurycy Zamoyski (jako XV ordynat). Aniela wyszła za mąż w 1870 roku i wraz z Konstantym osiedliła się w Kozłówce. Własnych dzieci nie miała, ale opiekowała się siostrzenicami męża. Była powszechnie lubiana przez rodzinę, przyjaciół oraz służbę i pracowników majątku, o czym świadczą dedykowane jej wiersze i życzenia imieninowe, które po dzień dzisiejszy zachowały się w archiwum Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
Jej portret autorstwa Jana Matejki zaginął podczas II wojny światowej.

piątek, 11 kwietnia 2014

Odsiecz Wiedeńska i kawa...

Dlaczego tak? Podobno założyciel pierwszej kawiarni w Wiedniu Jerzy Franciszek Kulczycki kawę otrzymał od samego Jana III Sobieskiego, podobno... "Wiedeń z czasem stał się (i jest do dzisiaj) światową stolicą kawiarni, a Kulczyckiego uznano za patrona tamtejszych kawiarzy. Jego olejny portret ozdobił lokal ich zgromadzenia, a na starym sztandarze cechowym widniała scena nadania mu przez cesarza Leopolda I przywileju na prowadzenie kawiarni." 
A w Polsce? Mimo trudnych początków (na przykład Jan Andrzej Morsztyn potępiał picie kawy) kawa tak zadomowiła się w kulturze polskiej, że sposób parzenia kawy "po polsku" właśnie, był niemal tak słynny jak polski chleb. "Po polsku" czyli mocna kawa z wyborową tłustą śmietanką, (dla odróżnienia kawę słabą zwano „niemiecką” lub „śląską”).

[...]
Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
[...]
— Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz

czwartek, 10 kwietnia 2014

Andrzej dell'Aqua

Ten przystojny pan to Andrzej dell'Aqua (1584-1656). Wenecjanin, architekt i budowniczy. W Zamościu służył jako nadworny architekt Tomasza Zamoyskiego i kończył budowę miejskich fortyfikacji. W dwóch rękopisach datowanych na 1635 i 1636 rok przedstawił obszerne opracowanie pod tytułem "Praxis ręczna działa", w którym zajął się artylerią, fortyfikacjami, sposobami obrony i zdobywania fortec. Dzieło to jest podstawowym źródłem do poznania poziomu wiedzy artyleryjskiej w ówczesnej Polsce.

środa, 9 kwietnia 2014

"Pisać historię..."

Wywiad sprzed ponad roku, zdjęcie cóż trochę starsze (z 1977), ale świetne 


Historycy polscy, tak, jak przeważnie historycy niemieccy czy francuscy, nie umieją napisać książki, która da się czytać - stwierdził w rozmowie z prowadzącymi "Xięgarnię" Adam Zamoyski, brytyjski historyk, eseista, dziennikarz. Jego zdaniem, ważne jest, aby znać historię, bo jeśli człowiek nie zapozna się z błędami przeszłości, to będzie je nadal popełniał.
Zamoyski mówiąc o tym, jak się pisze książki historyczne, zaznaczył, że nie można pisać historii Polski od Mieszka I do teraz, bo był okres, kiedy państwa polskiego nie było.
- Coraz bardziej wydaje mi się, że pisząc o Polsce, należy pisać o idei, o pewnej społeczności, która się zmienia, przemieszcza, ale która trzyma się pewnej koncepcji, sposobu działania, walorów kulturowych - zaznaczył autor książki pt. "Polska".
W Anglii jest tradycja czytania książek historycznych, ponieważ są tam dobre książki historyczne, tzn. poważni historycy piszą poważne książki, które dają się czytać z przyjemnością. Natomiast historycy polscy, tak, jak przeważnie historycy niemieccy czy francuscy, nie umieją napisać książki, która da się czytać z przyjemnością.
Adam Zamoyski dodał, że jego publikacja na temat historii naszego kraju bardzo dobrze rozeszła się wśród Brytyjczyków.
- W Anglii jest tradycja czytania książek historycznych, ponieważ są tam dobre książki historyczne, tzn. poważni historycy piszą poważne książki, które dają się czytać z przyjemnością - powiedział Zamoyski.
I dodał: - Natomiast historycy polscy, tak, jak przeważnie historycy niemieccy czy francuscy, nie umieją napisać książki, która da się czytać z przyjemnością.
"Nie byłoby wojen, gdyby politycy czytali"
W jego opinii, aby napisać dobrą książkę historyczną, trzeba znaleźć ten moment w historii, który przemawia i pozostaje w pamięci. - To dawna, angielska tradycja, że nie powinno się pisać, jeśli nie potrafi się pisać ciekawie - stwierdził.
Zamoyski podkreślił, że bardzo ważne jest, aby znać historię, bo jeśli człowiek nie zapozna się z błędami przeszłości, to będzie je popełniał ponownie.
- Nie byłoby wojen w Iraku czy Afganistanie, gdyby politycy spędzili jeden dzień na czytaniu książek, zanim wydadzą rozkaz, albo deklarację wojny, (...) a nie brali wzory z jakiś komiksów - stwierdził Zamoyski.
Dodał, że ponieważ politycy nie czytają, ciągle są popełniane błędy z przeszłości.
Zamoyski podkreślił również w programie "Xięgarnia", że był wychowany wśród książek, a na studiach mógł korzystać z bogato wyposażonych bibliotek.
- Mój college miał piękną, XVIII-wieczną bibliotekę. Kiedy miałem napisać esej o wielkiej encyklopedii francuskiej, poszedłem do biblioteki i mówię, że chcę wielką encyklopedię, bibliotekarka odpowiada: dobrze, to służący ją zaniesie do pańskich komnat, bo tylko możemy osiem tomów na raz dać. Siedziałem na podłodze i wertowałem to wydanie (pierwsze - red.), które stworzyło rewolucję XVIII wieku - opowiadał Zamoyski. Dodał, że było to w 1968 r., a teraz już nie wypożycza się takich książek i nie ma tam już służących.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Historia z podwórka

Przeglądając stare fotografie natknęłam się na drugą odbitkę zdjęcia, które jakiś czas temu moi rodzice przekazali do Archiwum Państwowego w Zamościu. (Zdjęcie po prawej stronie, gdzie trzech dystyngowanych panów otacza płaskorzeźbę przedstawiającą orła, pan po lewej stronie to Jan Marchwieński). Jak głosi podpis na mojej odbitce, zdjęcie wykonano w 1930 roku a orzeł widoczny na nim to ten sam, którego możemy zobaczyć po dzień dzisiejszy nad dawnym wejściem do kościoła Franciszkanów. Autorem rzeźby jest Jan Marchwieński, do którego należał zakład kamieniarski przy Lwowskiej 38 (później Partyzantów 28 a obecnie Partyzantów 26  )
Zdjęcie ze strony AP w Zamościu: http://zamosc.ap.gov.pl/

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Marysieńka i omlety...


Dlaczego taki tytuł? Otóż jak się okazuje omlety do kuchni polskiej sprowadziła właśnie Marysieńka Sobieska primo voto Zamoyska , przywiozła je z Francji, podobno bardzo je lubiła i kazała sobie często przyrządzać. Pewnie więc gościły omlety na stołach zamojskiego i zwierzynieckiego pałacu... Hmm... może omlet to dobry pomysł na dzisiejszą kolację? 




Na zdjęciu Marysieńka jako Jutrzenka na plafonie w Pałacu Wilanowskim. http://www.wilanow-palac.pl/

Chwila zamknięta na szkle...


Gdy słoneczko skryje się za chmurami ale nie tylko wtedy, warto się wybrać na spacer i odwiedzić Galerię Starej Fotografii na ulicy Staszica 19, gdzie pan Adam Gąsianowski odtworzył ze szklanych negatywów zdjęcia wykonane w l. 20 i 30-tych XX w. przez Teofila Jaśkiewicza z Harasiuk. Gratka nie tylko dla miłośników fotografii 



Zapraszam również do lektury artykułu o panu Adamie:
http://www.zamosconline.pl/text.php?id=7777&rodz=kul&tt=adama-gasianowskiego-czar-starej-fotografii-

poniedziałek, 31 marca 2014

Pieśni Kalliopy Słowieńskiej... Krzysztofa Klabona

Mężczyzna śpiewający i grający na lutni, ok. 1640 r.
Grafika: Abraham Bosse.
Źródło: 
http://commons.wikimedia.org/
Kontynuując wątek muzyczny, wspominałam w poprzednim poście o utworach ku czci Jana Zamoyskiego. Muzykę do "Pieśni Kalliopy Słowieńskiey... " skomponował Krzysztof Klabon. Był to śpiewak i lutnista służący, tak jak Jan Zamoyski, na dworze 4 monarchów, od Zygmunta Augusta począwszy, na Zygmuncie III kończąc. Utwory lutniowe w wykonaniu Klabona oraz jego śpiew uświetniały dwa wesela Zygmunta III, zdobycie Smoleńska oraz wesele Jana Zamoyskiego z Gryzeldą Batorówną.


Niewiele jego dzieł przetrwało do dnia dzisiejszego. Z oryginalnych utworów w całości zachowało się właśnie sześć czterogłosowych Kalliop. Tytuły kolejnych pieśni to: Słuchajcie mię, wszystkie kraje, Szerokie sarmackie włości, Sławne potomstwo Lechowe, Tryumfuj, wierny poddany, Głośnym zwycięstwem głośna, Kalliope moja oraz Jeśli greccy Hektorowie.

Zapraszam do wysłuchania jednej z pieśni :)

To było wielkie zwycięstwo... propagandowe :)

Miedzioryt ukazujący zdobycie zamku
i wzięcie Arcyksięcia do niewoli.
Ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego,
autor nieznany, XIX wiek.
24 stycznia 1588 roku Jan Zamoyski pokonał Arcyksięcia Maksymiliana Habsburga w bitwie pod Byczyną. Echami tej wiktorii jest wiele ciekawych utworów literackich. Jan Zamoyski urasta w nich do rangi bohatera narodowego. Joachim Bielski napisał "Pieśń nową o szczęśliwej potrzebie pod Byczyną z arcyksięciem Maksymilianem", (Kraków 1588); Stanisław Grochowski "Pieśni Kalliopy słowieńskiej na zwycięstwo pod Byczyną w r.p. 1588" (Kraków 1589) oraz "Hołubek, albo dzieła rycerskie i śmierć nieśmiertelna jego" (Kraków 1589), Adam Czahrowski "Treny i rzeczy rozmaite" (Poznań 1597) – dedykowane hetmanowi Janowi Zamoyskiemu), Stanisław Niegoszewski "Ad Illustrissimum Principem Joannem Zamoiscium Epinikion" (1588); w opozycji do pochwalnej pieśni Bielskiego stanął Bartosz Paprocki "Na harde a wszeteczne śpiewanie Joachima Bielskiego o byczyńskiej przygodzie odpowiedź Bartosza Paprockiego Roku Pańskiego 1588" – był to po prostu paszkwil na Zygmunta III i Jana Zamoyskiego, Szymon Szymonowic Flagellum livoris, (Kraków 1588) – zbiór pieśni łacińskich sławiących zwycięstwo Zamoyskiego pod Byczyną.

piątek, 28 marca 2014

Morsztyn o Sobiepanie, trochę niecenzuralnie

Jan Andrzej Morsztyn
źródło: http://commons.wikimedia.org/
Gdy Jan "Sobiepan" Zamoyski postanowił się ustatkować i wziąć sobie za żonę Marię Kazimierę d'Arquien, nie miał innego wyjścia i musiał odprawić ze swego dworu swój "harem", Jan Andrzej Morsztyn skomentował to w ten sposób:

Paszport kurwom z Zamościa

Zośka z Zamościa, Baśka z Turobina
Jewka ze Zwierzyńca, z Krzeszowa Maryna
Te cztery kurwy, z piątą panią starą
Pod dobrą idą na wędrówkę wiarą
Służyły wiernie, póki pański długi
Kuś potrzebował ich pilnej usługi 
Teraz, że z ślubną związki zawarte żoną
Precz ich zapewne od dworu wyżeną.

czwartek, 27 marca 2014

"Basetla" czyli Gryzelda z Zamoyskich Wiśniowiecka

Gryzelda z Zamoyskich Wiśniowiecka,
reprodukcja: http://muzeum-zamojskie.pl/

Urodziła się 27 kwietnia 1623 roku w Zamościu. Była pierworodną córką Tomasza Zamoyskiego i Katarzyny z książąt Ostrogskich. Wychowywała się głównie w Zamościu, chociaż wiele podróżowała z rodzicami po Polsce. Otrzymała staranne wykształcenie u profesorów Akademii Zamojskiej. Studiowała te same przedmioty, co jej brat Jan (Sobiepan), z filozofiąwłącznie.

27 II 1639 r. poślubiła Jeremiego Wiśniowieckiego, wnosząc mu olbrzymi posag – 700 000 zł).
W 1641 roku, na pogrzebie Konstantego Wiśniowieckiego, kiedy to rozpętała się awantura pomiędzy jej mężem Jeremim a Piotrem Szyszkowskim, a mało nie straciła życia, w ostatniej chwili od cięcia szablą osłonił ją biskup Jan Zamoyski. Podczas powstania Chmielnickiego wyjechała do Zamościa.Mieszkała w Krzeszowie a po śmierci męża (zm. 20 VIII 1651) powróciła do Zamościa.
Początkowo całkiem dobrze dogadywała się z Marią Kazimierą d’Arquien, żoną brata Jana Sobiepana Zamoyskiego. Z biegiem czasu stosunki te zaczęły się jednak pogarszać, za co Maria Kazimiera w korespondencji z Janem Sobieskim określa ją mianem „Basetli”. Konflikt przerodził się w otwartą wojnę po śmierci Sobiepana w wyniku sporu o majątek zmarłego. Chciała przejąć ordynację dla syna Michała; według plotek gotowa była nawet poślubić w tym celu Stefana Zamoyskiego.
Po elekcji Michała na tron polski zaangażowała się w politykę. Zmarła w Zamościu 17 IV 1672 r. Zgodnie z wyrażonym w testamencie życzeniem pragnęła spocząć w kolegiacie zamojskiej, została jednak pochowana w katedrze św. Jana w Warszawie.

Frytki historia prawdziwa :)

Źródło: http://www.muzeumzamoyskich.pl/

Natknęłam się kiedyś na ciekawy „dokument” - Menu przyjęcia weselnego Marii i Michała Zamoyskich z 1926 r. Moja uwagę przykuła jedna z pozycji – „pommes frites” czyli po prostu frytki. Frytki w menu z 1926 roku jako danie główne? Poszperałam wiec trochę w internecie i oto efekty owych poszukiwań:

Frytki po raz pierwszy pojawiły się w Belgii. Belgowie odkryli je przez przypadek w XVII wieku. Ich ulubionym daniem były małe smażone rybki, ale niestety w zimie, czasami trudno je było wyłowić. Belgowie znaleźli sobie zastępczy smakołyk, zamiast rybek zaczęli smażyć ziemniaki, które obierali i kroili tak, by kształtem przypominały właśnie rybki. Pierwszy bar z frytkami otwarto w 1857 roku w Belgii właśnie.

Nazwa „frytki” może mieć dwojakie pochodzenie. Podobno pierwszym sprzedawcą frytek był niejaki Fritz, którego belgijska gazeta nazwała „królem frytek”. A być może nazwa wzięła się od francuskiego słowa frités (od frire – smażyć). Frytki po angielsku nazywane są french fries, ale dzieje się tak tylko ze względu na to, że w Belgii oficjalnym językiem jest francuski. Do Stanów Zjednoczonych frytki zawędrowały dopiero razem z weteranami po I wojnie światowej. Ot taka historia... :)

środa, 26 marca 2014

Niedoszła żona Kościuszki - Anna z Zamoyskich Sapieżyna

Anna z Zamoyskich Sapieżyna,
reprodukcja: http://muzeum-zamojskie.pl/
Mój ulubiony temat czyli historia pań "z domu" lub "po mężu" Zamoyskich. Jako pierwszą przedstawiam Annę z Zamoyskich Sapieżynę.



Pisano o niej "wielkich cnót i rozumu pani", niewiasta "męskiego ducha". Urodziła się 1 sierpnia 1772 roku. Córka Andrzeja Zamoyskiego i Konstancji z Czartoryskich. Dzieciństwo i wczesną młodość spędziła w Zamościu i Klemensowie. Jej wychowawcą był Stanisław Staszic, który wykształcił w niej zamiłowanie do nauki. Jej matka Konstancja chciała zaręczyć ją z Tadeuszem Kościuszką, ale ks. Staszic wyperswadował jej to. Staszic natomiast gorąco poparł w staraniach o rękę Anny, Aleksandra Sapiehę i w 1793 roku odbyły się ich zaręczyny. Ślub odbył się w Klemensowie 10 lipca 1794 roku. Małżeństwo okazało się nieudane. Anna była zagorzałą wielbicielką Kościuszki, Aleksander służył Napoleonowi. Po upadku powstania listopadowego znalazła się na emigracji i związała się z obozem księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Dbała o finanse obozu Czartoryskich z tak wielkim zaangażowaniem, że historycy nadali jej miano "ministra finansów Hôtelu Lambert".